Prezentuje Piotrek Skucha... w Jaworznie - nowy cykl spotkań - na początek Krzysztof Daukszewicz!
- Autor Alex
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Sala śmiechem wybucha - prezentuje Piotrek Skucha -
relacja z pierwszej edycji cyklu - TUTAJ - ZAPRASZAMY
Piotr Skucha, który będzie gospodarzem spotkań pod tytułem "Sala śmiechem wybucha - prezentuje Piotrek Skucha" to wyrafinowany, jeden z należących do czołówki polskiego kabaretu artystów.
To nie ktoś, komu wystarczy powiedzieć na scenie nieprzyzwoite słowo. Często zdarza się taka kabaretowa, zwłaszcza młoda, nowo powstała ekipa, która stara się już nie przemycać jakieś "brzydkie słowa" pod płaszczykiem niedomówień, albo gestów, tylko wprost zakląć, albo wręcz obnażyć nagie pośladki.
I to ma być śmieszne?
Równając taki humor, albo niby humor do tego, co prezentuje czasem jakiś amerykański sitkom, to może i bardziej ambitne, bo przynajmniej na żywo i bez podłożonego śmiechu, ale w dalszym ciągu żenujące i nie zdradzające jakichś ogromnych pokładów inteligencji u występującego.
Kiedy na scenach pojawił się lata, lata temu kabaret Długi, można było mieć pewność, że inteligencja i smakowitość dowcipów wymyślanych przez Skuchę i Łapota zauroczy każdego, kto na występ przyjdzie. Potem było radio i magazyn ?Parafonia?, na którą czekało się podobnie niecierpliwie, jak na ?Sześćdziesiątkę? (Sześćdziesiąt minut na godzinę) i znów moc nowych, świeżych, skeczów, przy których trzymano się za brzuchy i zalewano łzami. Bo to było naprawdę śmieszne, a dodatkowo mobilizowało do wysilenia intelektu.
Zobaczmy jedną ze scenek jakie zachowały się na archiwalnych taśmach:
Który z panów, czy Jacek Łapot, czy Piotr Skucha wymyślił więcej skeczów - nie wiadomo. Spróbujemy podpytać o to Piotra podczas pierwszego wieczoru, kiedy będzie nas rozśmiesza, aż wybuchniemy śmiechem.
Ale skoro nie wiadomo, przynajmniej teraz, kto, to przyjmijmy, że wszystko było ich dziełem wspólnym i zacytujmy kilka powiedzonek, które z mniejszym lub większym zasięgiem weszły do obiegowego słownictwa:
- Jeśli wydaje ci się, że ludzie patrzą na ciebie krzywo, sprawdź, czy trzymasz poziom
- Ja jestem posłem i sam do tego doszłem
- Coś jest w narodzie, że sąsiada to by w złote ramki oprawił, byleby tylko wisiał
To stare teksty, a jednak jakoś aktualne. Jak aktualnie będzie Piotr Skucha zwracał się do nas podczas wieczoru w dniu 16 listopada, w Szczakowej?
O tym przekonamy się o ile kupimy bilety i przyjedziemy na spotkanie z Krzysztofem Daukszewiczem.
Czeka nas ogromna dawka dobrego, solidnego, tradycyjnego ale idącego z duchem czasu, kabaretu.
Zapowiedź druga
Zapoznajmy się z kawalątkiem historii...
Obaj mają podobny staż na scenie, obaj zaczynali właściwie razem, choć w różnych formacjach kabaretowych, ale kiedy w Jaworznie w drugiej połowie lat 80 wystąpili podczas trzydniowego kabaretonu wszyscy w Polsce wiedzieli kim są.
Jeden z nich wraz z Jackiem Łapotem w ramach ich własnego pomysłu pod nazwą ?Długi?, drugi sam w warstwie słownej, ale z akompaniamentem doskonałego gitarzysty, Witolda Olszewskiego.
Pierwszy z nich to Piotr Skucha, drugi Krzysztof Daukszewicz.
Mało kto wtedy umiał wypowiedzieć prawidłowo to nazwisko. W zapowiedziach Jego występów często padało: Dauszkowski, Daszkiewicz, Dankszewicz. W końcu po pewnym czasie jedna pani w telewizji zapowiedziała poprawnie nazwisko, ale za to jako imię wymieniła Krystyna.
Tę zresztą anegdotę przytaczał pan Krzysiu podczas wstępów.
Piotrem Skuchą, jako gospodarzem zajmiemy się niebawem, dziś kilka słów na temat najlepszego komentatora wydarzeń w naszym kraju. Ale nie nie, nie mam tu na myśli pogawędek w jednej z telewizji.
Mam na myśli listy Pana Ignacego do Hrabiego, które przez kilka lat stanowiły żelazny element występów scenicznych, wyciskając łzy z oczu złaknionych humoru Polaków, którzy jedynie na żywo mogli posłuchać kabaretu bez cenzury. Przed kamerami artyści tego formatu w zasadzie nie musieli "pilnować się", bo co powiedzieli niezgodnego z ideologią socjalizmu, zostało wycinane. I po sprawie. Innym doskonałym monologiem było tak zwane relacje z zebrań, najczęściej partyjnych, w zakładach pracy których kanwą były słowa:
To wtedy wstał pewien działacz i powiedział...
Możemy sobie przecież przypomnieć taki monolog...
Na scenie w Jaworznie Krzysztof Daukszewicz stał po raz pierwszy w latach 80, a potem dopiero w 2003 roku. Na fali niegasnącej popularności rozśmieszył do łez, ale i spowodował wiele refleksji na temat naszej, Polaków, głupoty.
Tak, mądrzy to my nie jesteśmy. Mądrzy jesteśmy często po szkodzie, ale przykład choćby ostatnich wyborów dowodzi, że tylko połowa z nas ma przynajmniej trochę oleju w głowie, aby iść do lokalu wyborczego i skorzystać z prawa, jakie nam przysługuje, jednego z najważniejszych praw obywatelskich.
Niemniej wynik wyborów cieszy bardzo jaworznian, bo przecież będziemy mieli w sejmie przedstawiciela partii rządzącej, a to nie jest bagatelna sprawa.
Jak to będzie w tym sejmie? Trudno powiedzieć, ale kiedy w roku 2003 rozmawiałem z Krzysztofem Daukszewiczem, wydawało się że od lat 70, 80, które dobrze pamiętam, nie zmieniło się nic.
Zanim przyjdziemy na program kabaretowy przygotowany przez artystę, który poprowadzi Piotr Skucha, wspomnijmy, co mówił Pan Krzysztof w 2003 roku. Warto zapomnieć o chwili powstania tego wywiadu i wtedy dotrze do naszej świadomości przekonanie, że przecież tak naprawdę nic się nie zmieniło. Zwróćmy uwagę na realia tamtego czasu.
Ale aby to potwierdzić zadamy Krzysztofowi Daukszewiczowi podobne pytania. Ciekawe, jak sobie z nimi poradzi 16 listopada.
Głupota nie przynależy do ustroju
Wywiad z Krzysztofem Daukszewiczem
- Odwiedza Pan miasto, które do niedawno nie schodziło z czołówek gazet. W Pańskim repertuarze mieszkańcy nie znaleźli jednak żadnej aluzji, żadnego odniesienia do tych wydarzeń. Czy nie uważa Pan, że czasem może warto zmienić nieco program, aby zaznaczyć w nim te lokalne wydarzenia, tym bardziej że miały one ogólnopolski rozgłos. Oczywiście wie Pan o czym mówimy. Chyba jest Pan kibicem."
- Aaa, Szczakowianka. Już kilka razy pisałem o sytuacji polskiej piłki nożnej. Mam nawet w zanadrzu epitafium dla Trenera Janasa: ."Tu leży trener Janas, który recepty nie znalazł". W zasadzie boję się poruszać takie rzeczy, bo w zasadzie człowiek do końca nie jest pewny, kto to naprawdę schrzanił. Są tajemnice działaczy, trenerów i paru zawodników zamieszanych w sprawę. Oczywiście wiem, że gdyby nie kara PZPN-u w postaci ujemnych punktów dla Szczakowianki, to zespól byłby dzisiaj na pierwszym miejscu w tabeli. Z tego co można zaobserwować, patrząc, na rozgrywki ekstraklasy, zespół z Nowego Dworu wydaje się kompletnie rozbity. Stanowi atrapę dawnej drużyny.
- Czasem zastanawiamy się dlaczego pisze Pan nowe programy, jak w zasadzie wszystko co zostało stworzone kilkanaście lat temu, jeszcze za komuny, jest nadal aktualne. Bicz satyry, która miała wychowywać, a przez co wpływać na rzeczywistość. jakoś nie zadziałał. Dzisiaj Easy Rider trafiłby na swojej drodze na ludzi nie tyle nieprzychylnych mu słowem, co spotkałby dresiarzy, którzy potraktowaliby go baseballem, a na końcu ukradli samochód.
- ?Easy Ridcr" to nie jedyna piosenka, która niestety się obroniła. Jest jeszcze wiele utworów m.in. "Wpadła mucha do mieszkania'', ?Zadupie", które są nadal aktualne. Prawda jest jedna: głupota nie przynależy do ustroju, jest wymysłem ponadczasowym. Chyba Einstein powiedział kiedyś ?Wszechświat i głupota są nieskończone, tylko nie jestem pewien co do wszechświata". To moja odpowiedź. Głupota była, jest niestety będzie. Na nas satyryków zostało nałożone zadanie, aby ja pokazywać i piętnować.
- Jak Pan, jako profesjonalista w sztuce satyry zapatruje się na dokonania młodych kabaretów? Uczestniczy Pan przecież jako juror w wielu festiwalach. Czy poziom prezentowanych tam utworów jest za dowalający?
- Mam niewątpliwa przyjemność uczestniczyć w festiwalach i przysłuchiwać się młodym adeptom sztuki. Czasem udaje mi się odkryć prawdziwy talent. Tak było z Ireneuszem Krosnym. Dzisiaj jest bardzo lubianym artystą. Podczas1 organizowanych przeze mnie biesiad satyry i humory w Lidzbarku Warmińskim zadebiutowała grupa MoCarta. Humor, który oni prezentują ma charakter uniwersalny. Równie dobrze mogą bawić poza granicami kraju. Osobiście żal mi jest tego, że kabarety coraz bardziej unikają satyry nie tyle politycznej, co społecznej, a przecież jest tyle patologii w naszym kraju, o której trzeba mówić
Uciekanie od tych tematów jest dla mnie pójściem na łatwiznę. Paradoksalnie sytuację można przyrównać do czasów komuny do czasów komuny: jak wymyśliło się dobry żart na temat Gierka, na początku jego rządów, to można było go opowiadać przez całą dekadę. I obecnie jak wymyśli się dobry dowcip nonsensowny to można z tym żartem objechać trzy razy kraj na około. Ja natomiast muszę ścigać się z rzeczywistością. Codziennie piszę felietony do Radia Olsztyn, gdzie komentuję wydarzenia, które miały miejsce dzień wcześniej. Mnie to bawi. Dzięki tym obserwacjom powstają takie programy, jakiego mieliście Państwo okazję dzisiaj posłuchać. Jeżeli chodzi o satyrę, polityczną, społeczną to jest jeszcze^ jeden problem. Po prostu telewizja nic prezentuje z tego typu humoru. Wszyscy tam unikają jakichkolwiek żartów politycznych.
- A może polityka jest za trudna?
A kto zaczął przyzwyczajać ludzi do łatwych rzeczy?
Zaczęło sic od Polsatu, później Program I i II publicznej telewizji rozpoczął wyścig z Polsatem, do którego dołączył TVN. I dlatego od świtu do 23:00 mamy albo publicystykę, albo głupawe seriale. Właściwie, aby włączyć rozum, to telewizję należy oglądać po 23. Wtedy to można zobaczyć lepsze kino lub jakąś sztukę teatralną. Można powiedzieć, że do 23:00 myśli za nas telewizja i to myśli w sposób banalny, który nic daje żadnych refleksji. ( Oj co Pan Krzysztof powie dziś na czas przed 23.00? Strach się zapytać ! )
- Czy widzi Pan jakąś perspektywę dla tego kraju?
- Problem jest jeden, zasadniczy. Każda partia, która dochodzi do władzy chce po rozdawać stanowiska wśród kuzynów, pociotków i tym podobnych. Nic ma zawodowego zaplecza administracyjnego. Tak skompromitował sie kiedyś AWS. Tak kompromituje się teraz SLD. Stąd mamy Starachowice.
- I u nas w mieście odbywa się przegląd kabaretów młodzieżowych "Śmiej się Pan z tego" Co radziłby Pan młodym adeptom sztuki satyrycznej?
- Nie ma łatwej drogi. Niech kombinują. Radziłbym, dużo samozaparcia. Niech uczą się od starszych dużo czytają. Talent jest zdecydowanie potrzebny. Ale kształcenie się w tym fachu jest dużo ważniejsze.
Dziękujemy za rozmowę,
Bartłomiej Kamiński
Aleksander Tura
Posłuchajmy Easy Ridera i ruszajmy po bilety.
Zapowiedź pierwsza
- Dlaczego Kain zabił Abla?
- A bo stare dowcipy mu opowiadał.
Ten dowcip nie będzie pasował do nowego, wysublimowanego cyklu spotkań z artystami kabaretowymi, ale nie tylko. Będą rzeczy nowe, choć, jeśli ktoś sobie zażyczy, być może coś się odświeży...
Kabaret jednak będzie dominował chociażby z racji osoby prowadzącego - ikony polskiej sceny śmiechu - Piotra Skuchy.
Młodzi pewnie nie pamiętają, któż to taki, ale już czterdziestolatkowie popadają w rozmarzenie, kiedy wspominają kabarety działające w początkach wolnej Polski, ale i te, które jeszcze za czasów peerelowskiej cenzury przemycały krzepiące, rozweselające... ech to mało powiedziane... doprowadzające do spazmów śmiechu treści, wyszydzające ustrój, jego animatorów i absurdy rządzące tamtym, socjalistycznym, "świetlanym" światem.
Piotr Skucha to jedna druga kabaretu DŁUGI. I to nie jest Piotr Skucha - biskup sosnowiecki.
Ale warto by było zastanowić się - to zagadnienie dla psychologów, socjologów - któremu Piotrowi Skusze obecność w życiu publicznym podwójnego imiennika pomaga, przysparza pozytywów. Czy Biskupowi daru uśmiechu, czy kabareciarzowi, odrobiny świętości, hmm...
Ponieważ Biskup często odwiedza Jaworzno, będzie można porównać, skonfrontować, ocenić, wyciągnąć wnioski.
Sala śmiechem wybucha - prezentuje Piotrek Skucha
Spotkania, które poprowadzi Piotrek nie tylko kabaretowy charakter będą miały i nie tylko wyciągnięty z czeluści przeszłości.
Będą cyklem, który , mamy nadzieje nabierze tempa, i stanie się znanym, tak jak wiele podobnych pomysłów realizowanych w różnych miastach. Jaworznianie nie "mruki" i swoje spotkania kabaretowe... będą mieli.
Będą aktorzy, wykonawcy piosenki autorskiej, śpiewający poeci, i wszyscy ci, których lubimy i chętnie zobaczylibyśmy. Marzenia się spełniają.
Pierwszy wieczór już 16 listopada, a gościem Piotrka Skuchy będzie Krzysztof Daukszewicz. Czy trzeba przedstawiać?
Chyba nie. Niemniej zrobimy to za kilkanaście dni, aby ciekawość urosła.
Bilety można nabywać już w Domu Kultury w Szczakowej, Hali MCKiS, Sklepie Melodia.
Artykuły powiązane
- Salwator Zimowski - reżyser odpowiada na pytania
- Premierowy materiał Radia SIET
- Maj w MCKIS kalendarium planowanych wydarzeń
- 15-lecie Kabaretu Skeczów Męczących Jaworzno 2019
- W cylindrze na lwy by… czyli Przybora i Wasowski raz jeszcze
- Kabaret Czesuaf w programie REWIZYTA
- Piotr Bałtroczyk. Sam jeden na scenie i klasyczny monolog kabaretowy
- Krzystof Daukszewicz i Kabret TON w Klubie Relax
- Czerwiec w MCKiS
- Neo-Nówka - pięciominutówka...
- Jarosław Cyba - kabaretowo i filmowo w CKZiU
Najnowsze od Alex
- Czy wstydzimy się świąt, Świętego Mikołaja, Gwiazdki i własnej tradycji?
- Nasza Przystań gościła Alicję Dudek i Alexa
- Język jako narzędzie zmiany. Jak modyfikacja słownictwa wpływa na postrzeganie zdrowia psychicznego
- Alicja Dudek i Aleksander Tura niezmordowani w dawaniu uśmiechu
- 11 listopada - Święto Niepodległości