eM Band i Rafał Brzozowski - Zaduszki Jazzowe

Z trudem przebija się strona oficjalna artysty, na której już w zupełnej izolacji od plotek możemy delektować się burzliwą, ale niezwykle elegancką karierą faceta, którego jakaś fanka po jaworznickim koncercie nazwała "nieprzyzwoicie przystojnym".

Postacią Rafała Brzozowskiego mogą zainteresować się nawet wędkarze, kiedy znajdą informacje o jego ogromnej pasji do łowienia ryb, którą realizuje nawet za oceanem.

Na koncert przybyli ci, którzy Rafała znają od strony wokalnej, którzy znają Jego dyskografię, ale i ci, którzy z Nim nie mieli jeszcze kontaktów trzeciego stopnia, ale wiedzą, że kiedy na Zaduszki zaprasza eM Band pod dyrekcją Marka Malisza, nie może być mało interesująco, bo jeżeli nawet ta wcześniej wymieniona przystojność odpowiada paniom, to i dla panów oczu czar się znajdzie.

Bo kiedy na scenę wyszła Weronika Skalska panie pozostały nieco zaniepokojone szczególnym zainteresowaniem swoich mężczyzn, oczy chcących sobie wypatrzyć kiedy zabrzmiał Skyfall, Over the Rainbow czy Moon River, albo Route 66.

Świetny wokal, doskonałe wyczucie klimatu i, nie da się ukryć, filuterność oraz kusząca figura odziana w równie kuszącą prawie "mała czarną", zagotowały męskie ego.
Ale to nastąpiło nieco później.

 Jak powiedział Marek Malisz, Weronika to "Nasze odkrycie", czyli rozumiemy, że odkrycie eM bandu" i częściej będziemy mogli Jej posłuchać i zobaczyć na jaworznickiej scenie rozrywkowej. Bo pięć piosenek i kilkanaście minut na zarezerwowane dla pięknej wokalistki, to nieco mało!

Z wielkim, godnym hollywoodzkich produkcji, rozmachem rozpoczęło się nieśmiertelnym New York, New York, po czym jak Frank Sinatra, albo Gene Kelly, Rafał Brzozowski opanował scenę prezentując swój talent wokalny, tancerski i uwodzicielski, bo nie pozostając dłużnym swojej koleżance Weronice, porywał serca pań, które już po koncercie nie mogły nacieszyć się jednym dwoma, a chciały mieć dziesięć, dwadzieścia, czy więcej zdjęć ze swoim idolem - eleganckim, szarmanckim, umiejącym zrobić naprawdę potężne show na scenie, tańcem, gestami, uśmiechem i oczywiście niesamowitą sprawnością wokalną.

W pierwszej części koncertu zabrzmiały przeboje amerykańskie, ale potem nastąpiły już tylko polskie przeboje, które niczym nie ustąpiły tym, światowej klasy.

Nie domykajmy drzwi, Jak minął dzień, Nie liczę godzin i lat, czy Wspomnienie to pojedyncze wielkie hity polskiej muzyki rozrywkowej.

Szczególnym utworem były Medytacje wiejskiego listonosza, których jedna ze zwrotek została zaśpiewana po angielsku i rzeczywiście, jak to Rafał Brzozowski powiedział, zdeklasowała angielskie z pochodzenia szlagiery.

Potem jeszcze Żółte kalendarze, Zacznij od Bacha i oczywiście na bis - Tak Blisko - przebój Rafała Brzozowskiego z Jego płyty wydanej w roku 2012.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z koncertu, który odbył się przy komplecie publiczności.
UWAGA! Fotografie chronione są prawem autorskim. Dozwolone kopiowanie wyłącznie do prywatnego użytku. Publikacja w innych mediach, również społecznościowych, wymaga zgody autora i uzgodnienia warunków wykorzystania - wykupienia licencji. W innym wypadku to kradzież, co może być przedmiotem roszczeń finansowych. Zachęcamy do udostępniania i zamieszczania linka do artykułu LINKUJ - NIE KOPIUJ! .