Menu

ogłoszenie bezpłatne

 

Mega i cool, czyli o zaśmiecaniu polskiego języka

  • Autor 

Dość długie lata lekceważenia, ogólnie mówiąc polskiej racji stanu w zakresie, jakim jest z pewnością polska mowa, doprowadziły do tego, że dziś naprawdę rzadko można spotkać się z polskimi nazwami przeróżnych rzeczy, zjawisk, zdarzeń, emocji, no wszystkiego.Moja Babcia, która była polonistką w jakieś 25 lat po niemieckiej okupacji, kiedy byłem odrastającym od ziemi maluchem, zwracała mi uwagę, kiedy używałem słów modnych wtedy, ale których były polskie, piękne odpowiedniki. takim słowem było na przykład słowo "fajnie".


Bo to niemieckie słowo, mówiła babcia, i przytaczała mi kilka naszych słów, które powinienem używać. I używam ich do dziś. I tak w każdym przypadku płynących z mich ust germanizmów, anglicyzmów, czy makaronizmów. Potem, w szkole panie nauczycielki i panowie nauczyciele nie tylko języka polskiego, karciły za niepolskie słowa. Weszło mi to w krew, choć przyznam, ze czasem łapię się na tym, ze wypsnie mi się coś czego się potem wstydzę i nie mówię tu teraz o czymś, co może wypsnąć się diametralnie przeciwną stroną mojej sylwetki. Wstydzę się słów niepolskich, ale to, czego doświadczam, kiedy słyszę idiotyczne małpowanie dziś najczęściej angielskich słów i to przez osoby z pozoru światłe, wykształcone, kochające Polskę i polska mowę, doprowadza do tego,z e krew mnie zalewa. Nie da się zaprzeczyć, to zasługa Babci, która dziś pewnie w grobie nie tle się przewraca, co na pewno zamienia się w kołowrotek, kiedy słyszy zza grobu coś takiego jak, cool, coach, outlet, T-shirt, lunch. Rekordy bije event, w SALE, - bo to tak fajnie, modnie, profesjonalnie i ogólnie do przodu. Ech... Ja rozumiem, że są dziedziny, w których nie ma polskich sensownych odpowiedników, bo trudno w dziedzinie komputerów, którą to dziedzinę wymyślili anglojęzyczni, wymyślać słowa, które byłyby śmieszna, Jeden z redaktorów radiowej Trójki usilnie próbuje zastąpić e-malil słowem "listel" jako list elektroniczny. Bo wystarczy po protu list. Może się jednak przyjmie, bo to mimo, lekkiej śmieszności, dość sensowny termin.
Niemniej są takie słowa które, gdy słyszę, krew mnie zalewa. Bo kiedy niegdysiejsze fajnie, mające jakieś sensowne podstawy, dziś zastępuje słowo "mega" - ewidentnie debilne i to używane nagminnie świadcząc o zdecydowanej pustocie czerepu, który je wypowiada, a po naszemu - o bardzo ograniczonym słownictwie - czytaj niedouczeniu właściciela tegoż czerepu.
Albo kiedy słyszę od dawna forsowane "dokładnie" jako kalka językowa zupełnie nie przystająca do naszego kręgu kulturowego, albo gdy osoby o wspólnych zainteresowaniach idą na mitting, to mam poważne obawy, czy nasz kraj, nasza mowa, nasza tożsamość przetrwa kolejne 100 lat.

Kolego, koleżanko, nie, nie jesteś cool, nie jesteś mega, nie jesteś nawet fajny, fajna. Jesteś po prostu żałosny, żałosna.
Żal mi, kiedy widząc kalendarium mających się odbyć imprez nie znajduję często polskiego festiwalu, polskiej zabawy, koncertu są tylko festival, event.
Wśród największych wydarzeń muzycznych 2018 roku w Polsce mamy takie kwiatuszki: Orange Warsaw Festival,
Open'er OFF Festival , Sunrise Festival Audioriver, PolAndRock Festival, Polish Hip-Hop Festival.
Dla argumentujących to tym, że przecież do Polski przyjeżdża sporo nieanglojęzycznych gości i powinni oni móc bez przeszkód dowiedzieć się co można w Polsce przeżyć mam dwa argumenty. Pierwszy to pytanie - czy jakakolwiek impreza u naszych zachodnich, lubiących się wtrącać nasze wewnętrzne sprawy sąsiadów, jest anonsowana po polsku?
I argument drugi - są u nas imprezy dla gości zza granicy, które nie muszą brzmieć nie po polsku a są dla zagranicznych gości oczywiste - Festiwal Legend Rocka, Międzynarodowy Festiwal Jazzu Tradycyjnego Złota Tarka, czy też niezwykłość nad niezwykłościami, aż dziw bierze - Polska Wojna Secesyjna - Festiwal Muzyki Amerykańskiej.

 

Powrót na górę

Kultura

Polskie portale

INSTYTUCJE

Follow Us